Projekt współfinansowana ze środków budżetu Województwa Mazowieckiego.
WYTWÓRNIE WARSZAWSKIE
JOTER
O SKUTECZNEJ REKLAMIE I O SPRAWACH PATENTOWYCH,
czyli Wytwórnia i Hurtownia Zabawek oraz Wydawnictwo Gier Towarzyskich i Zajęć Freblowskich JOTER Józefa Ringelbluma z Warszawy
W latach 20. XIX wieku, w związku z osiedlaniem się ludności pochodzenia żydowskiego na terenie obecnego warszawskiego Muranowa, nastąpił szybki rozwój ulicy Nalewki, będącej osią i główną ulicą handlową dzielnicy. W ciągu XIX wieku Nalewki zabudowywano piętrowymi kamienicami, a na fasadach budynków pojawiało się coraz więcej szyldów najrozmaitszych rzemieślników, punktów usługowych, sklepów i hurtowni. Mieściły się one w rozległych oficynach na długich podwórkach, gdzie wycinano zieleń, żeby dobudowywać nowe lokale handlowe. Życie na Nalewkach toczyło się przez cały dzień. Interesy załatwiano i targów dobijano nie tylko w lokalach od ulicy, ale też w bramach i na podwórkach, na parterze i na piętrach, a nawet na ulicy, gdzie wielu pośredników oferowało towary z pobliskich sklepów.
Poznaj Świat. | Poznaj Świat. | Poznaj Świat. |
---|---|---|
Poznaj Świat. | Ulica Nalewki róg Gęsiej. | Strony z katalogu reklamowego Domu Handlowego Józefa Ringelbluma. |
Strony z katalogu reklamowego Domu Handlowego Józefa Ringelbluma. | Układanka Serce. |
fotografie eksponatów ze zbiorów Muzeum Domków Lalek, Gier i Zabawek, a także Galerii Starych Zabawek
Właśnie przy ul. Nalewki w 1907 roku Josek vel Józef Ringelblum otworzył firmę handlującą zabawkami i galanterią. Lokal mieścił się w okazałym narożnym budynku Nalewki 29/Gęsia 1, nazywanym kamienicą Posnera, od nazwiska jej pierwszego właściciela. Miejsce było dobrze skomunikowane, zwłaszcza że od 1908 roku tramwaje konne zastępowano elektrycznymi.
W styczniu 1911 roku Józef Ringelblum przystąpił do spółki z Bernardem Wilczerem i razem prowadzili Hurtowy Skład Zabawek i Towarów Galanteryjnych, przy czym Ringelblum działał w Warszawie, a Wilczer zajmował się kontraktami na rynek rosyjski. Do reprezentowania firmy upoważnieni byli obydwaj wspólnicy i każdy z nich mógł samodzielnie podpisywać dokumenty. Obaj mieszkali niedaleko hurtowni – Wilczer przy ul. Nowolipie 20, a Ringelblum na wychodzącej od Nalewek ulicy Nowolipki, w jednopiętrowej kamienicy pod nr 4. Spółka działała jeszcze w 1921 roku, ale wkrótce drogi wspólników się rozeszły.
Bernard Wilczer w 1926 roku założył fabrykę zabawek metalowych Żu-Żu przy ul. Bonifraterskiej 31. Dla tej fabryki zaprojektował i zastrzegł w Urzędzie Patentowym wiele wzorów zabawek.
Józef Ringelblum nadal prowadził hurtownię na Nalewkach 29, ale zreorganizował firmę. Zlikwidował dział galanteryjny i wyprzedał niektóre towary, takie jak szczoteczki do zębów czy mydelniczki, zachował natomiast dział towarów okazjonalnych, świątecznych. W ofercie wielkanocnej były różnego rodzaju baranki, włóczkowe kurki, kurczaki i bociany, jajka-koszyczki z kurczakami, drewniane pisanki w różnych wielkościach – pojedyncze i składane, w kompletach po trzy lub sześć sztuk. W dziale sportowym oferował przede wszystkim różnego typu piłki: do koszykówki, siatkówki, gry w piłkę nożną oraz dętki do tych piłek. Były także celuloidowe piłeczki do ping-ponga i gumowe dla dzieci.
Ważnym etapem rozwoju firmy było utworzenie Wytwórni Zabawek i Wydawnictwa Gier Towarzyskich. Przedsiębiorstwo reklamowano w prasie jako: Dom Handlowy Józef Ringelblum. Wytwórnia i Hurtownia Zabawek. Wydawnictwo Gier Towarzyskich i Zajęć Freblowskich JOTER. Zabawki sprzedawano w hurcie, w cenach za tuzin, ale istniał też Specjalny dział sprzedaży detalicznej po cenach fabrycznych – jak wynika z ogłoszeń prasowych i folderu reklamowo-informacyjnego firmy.
Sklep ze sprzedażą detaliczną Ringelbluma znajdował się w podwórzu na pierwszym piętrze, o czym przedsiębiorca informował klientów w katalogu reklamowym, jednocześnie przestrzegając …w interesie Sz. Klijenteli przed pośrednictwem ulicznem.
Katalog reklamowy z lat 30. świadczy o doskonałej znajomości przez Ringelbluma zasad skutecznego marketingu. Kierował ofertę do kobiet, gdyż to one myślały o potrzebach i uszczęśliwianiu dzieci, no i lubiły robić zakupy. Na pierwszej stronie katalogu widniała wyrazista grafika – profil modnej kobiety z umieszczonym na tle głowy wizerunkiem małego dziecka i podpisem … pamiętam, że zaś stronę ostatnią wypełniała fotografia dwóch uśmiechniętych, szczęśliwych klientek wychodzących ze sklepu z wieloma pakunkami.
O ile grafika folderu pełniła funkcję perswazyjną, to środkowe strony miały przede wszystkim funkcję informacyjną. Na stronie drugiej widzimy napis: Zabawki dla naszych milusińskich najtaniej i w największym wyborze. Obok umieszczono wizytówkę z nazwą i danymi adresowymi firmy. Poinformowano także o możliwości dogodnego dojazdu dziewięcioma liniami tramwajowymi. Duża strzałka zwraca ponadto uwagę, że sklep ze sprzedażą detaliczną mieści się w podwórzu na pierwszym piętrze.
Na kolejnych stronach znajdujemy bardziej szczegółowe informacje: firma oferuje 3000 wzorów zabawek od przedmiotów najtańszych do najwykwintniejszych, a wśród nich nowości, hurtownia jest największa w Warszawie, ceny są najniższe, a od nich można jeszcze uzyskać 5% rabatu. W dodatku zapewnia się fachową i uprzejmą obsługę codziennie w godzinach 9-19, za wyjątkiem niedziel i świąt.
Dalej zamieszczono kilka ilustracji oraz spisy zabawek z oferty. Najpierw wyszczególnione są Gry, Robótki i Zajęcia własnego wydawnictwa JOTER. Następnie widać przejrzyście ułożony w porządku alfabetycznym Spis Orjentacyjny Zabawek, a także informację o zamówieniach świątecznych, które można realizować już od 15 listopada, bez kolejek i na raty.
.
Cały folder jest wydawnictwem starannie przemyślanym, przejrzyście zaprojektowanym i wydrukowanym w dobrej jakości. Nie jest obszerny, ale zawiera istotne informacje, niektóre wyróżnione wielkością czcionki i krojem pisma. Spis zabawek w porządku alfabetycznym ułatwia wyszukanie czy dana zabawka znajduje się w ofercie.
Dzięki temu zachowanemu dokumentowi wiemy, które zabawki były wytwarzane przez Ringelbluma, a które sprowadzał od innych producentów i oferował we własnym Domu Handlowym.
W wydawnictwie JOTER, jak już wspomniano, produkowano Gry, Robótki i Zajęcia. Gry zostały podzielone na trzy grupy: towarzyskie, zręcznościowe i „gry w cierpliwość”. Oprócz powszechnie znanych, jak: Chińczyk, Halma, różnego rodzaju loteryjki, jest Gra w gąski, Gra w piłkę nożną, Wyścigi konne, Wyścigi samochodowe i wiele innych.
Oprócz gier oferowano najróżniejsze Robótki, przeznaczone dla dziewczynek. Znalazły się tam zestawy do nauki: szycia, szydełkowania, haftowania oraz do nauki wyplatania mebelków.
Natomiast Zajęcia opracowano zgodnie z zasadami pedagogiki Friedricha Froebla, czyli w taki sposób, aby dzieci mogły samodzielne rozwijać różne umiejętności i zdolności. Można było kupić: zestawy stolarskie, komplety do nauki abecadła, rysowania, malowania, również na szkle, mozaiki – drewniane, szklane, kulkowe, perełkowe, a także zestawy do zabawy w konduktora, pocztę, budowniczego, konstruktora. Nie zabrakło rozrywek umysłowych w postaci łamigłówek.
Ringelblum dbał o oryginalność, stronę graficzną i rozpoznawalność swoich wyrobów. Sygnował je znakiem firmowym z napisem Joter wewnątrz. Pilnował także, aby projekty własne wytwórni bądź kupione licencje na wzory gier i zabawek zostały zastrzeżone w Urzędzie Patentowym. Pod tym względem był chyba rekordzistą, bo w latach 1929-1939 co najmniej 45 razy uzyskał wyłączne prawa ochronne na kilkadziesiąt wzorów zabawek, a zdarzało się, że czasem jedno zgłoszenie obejmowało kilka zabawek, jak w tym wypadku: Nr 1563 (31.10.1929) Józef Ringelblum, Warszawa. Zabawka, składająca się z lalki w postaci ludzkiej, zwierzęcej lub ptasiej, umieszczonej na wózeczku. 16.10.1929.
Ringelblum zastrzegł w UP m.in.: grzechotki, zabawki i foremki do piasku, foremki-piramidki, zabawki ruchome, różne gry, lalki, główki lalek, kalejdoskopy, klocki, wiatraki, młyny wodne, zabawki zręcznościowe, wózki, figurki, zwierzęta wydające dźwięki i wiele innych. Były to zabawki z różnych materiałów: z blachy, drewna, tkanin, papieru, a również z celuloidu – co bardzo ciekawe, gdyż brak danych, aby w jakiejś innej warszawskiej wytwórni produkowano wówczas celuloidowe zabawki. Hurtownicy zaopatrywali się w zabawki z celuloidu w kaliskiej wytwórni Adama Szrajera, a najczęściej w Częstochowie – głównym ośrodku przetwórstwa celuloidu w Polsce.
W odrodzonej II Rzeczpospolitej można było zgłaszać do Urzędu Patentowego zarówno wynalazki, znaki towarowe, jak i nowe wzory dwojakiego rodzaju – zdobnicze i użytkowe. Na wynalazki uzyskiwano patenty na okres 15 lat, na znaki towarowe otrzymywano prawo wyłączności, natomiast na wzory urząd przyznawał prawa ochronne na 10 lat. W każdym wypadku państwo gwarantowało ochronę prawną wyłączności. Jeśli chodzi o zabawkarstwo, to w dwudziestoleciu międzywojennym przyznano zaledwie kilka patentów, natomiast liczba chronionych wzorów zabawek sięgała kilku tysięcy. Nie można było zgłosić, jako nowego, wzoru będącego gdziekolwiek w sprzedaży. Za wzór nowy uważano: pomysł, stanowiący już nie sposób wytwarzania, ale nową nieznaną przedtem konstrukcję (…) lub nową postać przedmiotu czy to pod względem użytkowym, czy zdobniczym.
Przedsiębiorcy korzystali z takiej możliwości, zabezpieczali się przed kopiowaniem wzorów, choć oczywiście musieli uiszczać odpowiednie opłaty. Państwo zapewniało ochronę własności przemysłowej, a prasa informowała o korzyściach wiążących się z rejestracją wynalazków, wzorów i znaków fabrycznych. Rzecznik patentowy, inżynier dyplomowany Janusz Wyganowski, w artykule opublikowanym w 1928 roku na łamach Kupca wyjaśniał: Ochrona ta daje bardzo duże korzyści, gdyż polega na tym, że nikomu innemu nie wolno ani wyrabiać, ani handlować, czyli sprzedawać danego towaru i państwo faktycznie ściga przeciwstawiających się przez przyaresztowanie podrobionego towaru i narządów wytwarzania.
O tym, że państwo faktycznie ściga za kopiowanie wzorów świadczą bardzo dokładne i obszerne relacje ze spraw spornych, rozpatrywanych przez Wydział Odwoławczy UP. Taka sprawa toczyła się także przeciwko Józefowi Ringelblumowi. Otóż w 1931 roku, dwaj przedsiębiorcy z Częstochowy – Szlama Altman i Szlama Halborn – wystąpili do Urzędu Patentowego o unieważnienie i wykreślenie z rejestracji wzoru użytkowego zgłoszonego przez Józefa Ringelbluma, czyli wzoru nr 1562 – Tarcza Geograficzna. Twierdzili, że na wystawie w krakowskiej księgarni widzieli taką samą tablicę geograficzną, ale z niemieckimi napisami, przed 14 października 1929 roku, czyli przed dniem zgłoszenia przez J. Ringelbluma wzoru do Urzędu Patentowego. Jednym słowem, złożyli doniesienie, że warszawski przedsiębiorca skopiował wzór niemieckiej zabawki i zastrzegł jako nowy, choć był już w sprzedaży.
Wydział Spraw Spornych skargę oddalił, argumentując tym, że nie dowiedziono, ponad wszelką wątpliwość, że odnośny wzór był (…) w Polsce stosowany lub też na widok publiczny wystawiony w sposób o tyle jasny i jawny, że znawca mógł go w przemyśle stosować. Jednak to nie zakończyło sprawy, gdyż Altman i Halborn odwołali się od wyroku.
W toku postępowania odwoławczego, które trwało niemal dwa lata, zebrano zeznania wielu świadków oraz informacje od wszystkich Izb Przemysłowo-Handlowych w Polsce czy Tarcze Geograficzne były gdziekolwiek sprzedawane. Szlama Halborn przedstawił rachunek, jako dowód, iż nabył w księgarni w Krakowie dwadzieścia Tarcz Geograficznych Keller & Co., czyli kupił zabawki spornego wzoru, zanim ten został zarejestrowany przez Ringelbluma. Powołano biegłych rzeczoznawców, którzy stwierdzili, iż owe rachunki są sfałszowane, bo napisane świeżym atramentem. Zeznający jako świadek właściciel krakowskiej księgarni oświadczył, że nigdy nie sprzedawał Tarcz Geograficznych produkcji niemieckiej firmy Keller & Co. ze Stuttgartu, a jego papierem firmowym i pieczęciami musiał posłużyć się jakiś subiekt, pomagający w fałszowaniu dowodu sprzedaży.
Orzeczeniem Wydziału Spraw Spornych UP Altman i Halborn musieli wypłacić Ringelblumowi pięćdziesiąt złotych, co nie było wysoką kwotą, biorąc pod uwagę ówczesne płace i ceny, np. tuzin gumowych kotków kosztował w hurtowni Ringelbluma 25,50 zł.
Okazało się, że Szlama Halborn prowadził rozmowy z Keller & Co. w sprawie kupna licencji na wytwarzanie owych Tarcz Geograficznych w Polsce. Tymczasem licencja na Polskę została sprzedana konkurencji – warszawskiej firmie Ringelbluma wraz z zezwoleniem na rejestrację wzoru.
Na tym przykładzie widać, że sprawy własności przemysłowej były przez urzędy państwowe II RP traktowane bardzo poważnie, a wszelkie oskarżenia czy zarzuty szczegółowo rozpatrywano.
Nie wiadomo jak wyglądała sporna Tarcza Geograficzna, ale możemy przedstawić inną grę edukacyjną, nieskomplikowaną Loteryjkę Geograficzną – Poznaj Świat. Gra była przeznaczona dla 2-6 osób i składała się z sześciu kart z nadrukowanymi mapami części świata oraz z 72 karteczek-flag państw. Prowadzący losował karteczki, odczytywał nazwę państwa lub kolonii, a pozostali uczestnicy odzywali się, jeśli na ich kartach było dane państwo. Wygrywał ten, kto pierwszy pokrył swoją mapę 12 karteczkami-flagami. Zestaw był bardzo kolorowy, solidnie wydany i zapakowany w tekturowe pudełko.
Na początku lat 30., w 1931 roku Ringelblum zatrudniał tylko dziewięciu robotników i czterech urzędników, którzy przypuszczalnie zajmowali się też obsługą klientów.
Najwyraźniej jednak hurtownia i wytwórnia dobrze prosperowały, skoro utworzono przedstawicielstwo w Wolnym Mieście Gdańsku, a Ringelblum zmienił siedzibę firmy i miejsce zamieszkania na bardziej reprezentacyjne. Przedsiębiorstwo przeniósł na ul. Marszałkowską 151, początkowo, w 1931 roku tylko biuro, a od 1935 roku całą firmę. Sam przeprowadził się niedaleko Marszałkowskiej, na ul. Zielną 47, gdzie mieszkał do wybuchu drugiej wojny światowej.
Wojny nie przetrwał ani jeden budynek związany z historią firmy Ringelbluma. Ulica Nalewki, po stłumieniu powstania w getcie została zamieniona przez Niemców w rumowisko. Po dawnym gwarnym centrum handlowym dzisiaj pozostał jedynie ślad – około 200 metrów ulicy przy Arsenale – w postaci obecnej ul. Stare Nalewki, z oryginalnym kawałkiem bruku i niewielkim fragmentem torów tramwajowych sprzed pierwszej wojny.
Losy samego Józefa Ringelbluma po wybuchu drugiej wojny światowej pozostają nieznane. Nie wiadomo również, co stało się z jego majątkiem.
Tekst powstała w ramach realizacji projektu
MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU
– interaktywna mapa-wystawa.
Koncepcja i projekt cyklu: Aneta Popiel-Machnicka
Opracowanie tekstów: Aneta Popiel-Machnicka, Alicja Sztylko
Redakcja językowa i korekta tekstu: Magdalena Reczko
Współpraca w zakresie opracowań archiwaliów: Róża Popiel-Machnicka
Współpraca organizacyjna: Weronika Goworowska-Oleś, Bożena Michalska
__________
Zadanie publiczne MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU – INTERAKTYWNA MAPA-WYSTAWA, dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego.