Projekt współfinansowana ze środków budżetu Województwa Mazowieckiego.
WYTWÓRNIE WARSZAWSKIE
BUMET
O ZABAWKACH Z PLACU GRZYBOWSKIEGO – PO RAZ PIERWSZY,
czyli Spółdzielnia Pracy BUMET z Warszawy
W dzisiejszej opowieści zapraszamy do Śródmieścia Warszawy, na Plac Grzybowski. Dzieje tego placu, mającego kształt trójkąta, sięgają XVII wieku, kiedy pełnił on funkcję targowiska jurydyki nazwanej Grzybowem, od nazwiska właściciela – Jana Grzybowskiego. Jurydyki były prywatnymi osadami niepodlegającymi prawom miejskim. Zlikwidowano je pod koniec XVIII wieku i wówczas Grzybów znalazł się w granicach administracyjnych Warszawy. W ciągu XIX wieku zarówno plac, jak i wychodzące z niego ulice zabudowano klasycystycznymi kamienicami. Pod koniec XIX wieku zakończono budowę kościoła pod wezwaniem Wszystkich Świętych i wówczas targowisko przeniesiono. Jednak tradycje handlowe utrzymywały się na Placu Grzybowskim jeszcze przez wiele dziesięcioleci. W okresie międzywojennym sam plac słynął z licznych warsztatów i sklepów oferujących wyroby żelazne, a mieszkała tam głównie ludność pochodzenia żydowskiego.
Serwis od kawy. | Komplet śniadaniowy. | Serso. |
---|---|---|
Składanka Krążki. | Pociąg Colorado. | Koszykówka stołowa. |
Karuzela łopatkowa. |
fotografie eksponatów ze zbiorów Muzeum Domków Lalek, Gier i Zabawek.
Podczas drugiej wojny światowej obszar ten znalazł się w granicach warszawskiego getta, a kościół oddano w użytkowanie zasymilowanym Żydom – chrześcijanom. Parafia była miejscem schronienia i ratunku dla Żydów, niezależnie od ich wyznania. Księża urządzili tam jadłodajnię i przedszkole. Wystawiali fałszywe akty urodzenia, dając w ten sposób możliwość wyjścia z getta i ukrycia się po aryjskiej stronie. Sami też organizowali ucieczki Żydów poza mury getta, pod opiekę byłych parafian, zaś uratowane z getta dzieci umieszczali w klasztorach. Szacuje się, że proboszcz parafii – ks. prałat Marceli Godlewski – ocalił od tysiąca do trzech tysięcy osób pochodzenia żydowskiego. Zmarł wkrótce po wyzwoleniu, w 1945 roku, natomiast w 2009 roku został pośmiertnie uhonorowany przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Yad Vashem w Jerozolimie medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
Zabudowa Placu Grzybowskiego została zniszczona w latach drugiej wojny światowej – częściowo wskutek bombardowania we wrześniu ’39, w dużym stopniu podczas ciężkich walk w powstaniu warszawskim, a po upadku powstania dzieła zniszczenia dopełnili Niemcy, podpalając kamienice tworzące zachodnią pierzeję placu.
Wprawdzie po wojnie istniały plany zrekonstruowania historycznej zabudowy, ale nigdy nie zostały zrealizowane. Jedynie kościół udało się odbudować z ruin, dzięki znacznemu wsparciu finansowemu ocalałych Żydów.
W latach powojennych, w okolicach placu Grzybowskiego ulokowała się większość żydowskich instytucji i organizacji. Ich działalność ożywiła się po roku 1956, kiedy do Polski zaczęli powracać repatrianci z terenów Związku Radzieckiego, gdzie udało im się przeżyć wojnę. W odpowiedzi na potrzebę utworzenia dla nich miejsc pracy, powstały Społeczne Zakłady Przemysłowo-Usługowe BUMET, zatrudniające głównie osoby pochodzenia żydowskiego oraz Polaków pomagających Żydom w czasie wojny. Większość pracowników BUMETU opuściła Polskę po wydarzeniach ’68 roku. Wielu, w tym prezes i główna księgowa, zostało wpisanych do indeksu osób niepożądanych w PRL. Jednak, zanim te wydarzenia miały miejsce, we wczesnych latach sześćdziesiątych przekształcono zakład w Spółdzielnię Pracy BUMET i rozwijano produkcję zabawek.
Siedziba spółdzielni mieściła się przy Placu Grzybowskim nr 3, a więc na działce bezpośrednio sąsiadującej z kościołem Wszystkich Świętych. Produkowano tam nie tylko różne artykuły z tworzyw sztucznych dla gospodarstw domowych, ale również zabawki. Początkowo asortyment zabawek był dość ograniczony, jednak na tyle atrakcyjny, że spółdzielnia podpisywała kontrakty na wszystkie modele, które prezentowała na Targach Krajowych w Poznaniu. W 1966 roku były to klocki, foremki, łopatki, grzybki, karuzele, komplety śniadaniowe duże i małe oraz koszykówka stołowa. Oferta spółdzielni wynosiła 20-30 tysięcy sztuk miesięcznie każdego asortymentu, co okazało się niewystarczające, zapotrzebowanie rynku było bowiem znacznie większe. Szczególnie dużo zamówień handlowców dotyczyło kompletów naczyń dla lalek. Te atrakcyjne i poszukiwane zabawki, wzorowano na rzeczywistych zestawach stołowych. Produkowano je w różnych wielkościach i wariantach. Przykładowo, komplet śniadaniowy zawierał po dwie lub po cztery sztuki filiżanek, talerzyków, sztućców, a ponadto półmisek, koszyczek na pieczywo i pojemnik na przyprawy. Z kolei, w skład serwisu do kawy wchodziły cztery filiżanki z talerzykami, cukiernica oraz dzbanek i dzbanuszek do mleka.
W latach sześćdziesiątych rozpoczęto zabudowę Placu Grzybowskiego oraz sąsiednich ulic. Wieżowce osiedla mieszkaniowego Grzybów przysłoniły bryłę kościoła, aby zgodnie z polityką ówczesnych władz nie była obiektem dominującym. W latach 1966-1969 na parcelach pod nr 12-16 wyburzono dwie ocalałe z pożogi wojennej kamienice i na ich miejscu wniesiono budynek, według projektu Władysława Jodkiewicza i Bohdana Pniewskiego. Działkę wraz z budynkiem na własność otrzymało Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce, od amerykańskiej organizacji non-profit, wspierającej Żydów na całym świecie – American Jewish Joint Distribution Committee (JDC). Nowe lokum znalazły tam: Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce, Teatr Żydowski, redakcja czasopisma Folks-Sztyme, a także Spółdzielnia Pracy BUMET.
Dobre warunki lokalowe w nowej siedzibie spółdzielni oraz współpraca z Instytutem Matki i Dziecka przyczyniły się do rozszerzenia produkowanego asortymentu. Efektem konsultacji z pediatrami, psychologami, pedagogami – ekspertami z dziedziny rozwoju dziecka – było wprowadzenie do oferty wielu nowych modeli zabawek edukacyjnych. Spółdzielnia wyspecjalizowała się w produkcji zabawek wspierających rozwój zdolności manualnych i funkcji poznawczych, takich jak spostrzegawczość, myślenie czy pamięć, a także stymulujących koordynację wzrokowo-ruchową.
Dla młodszych dzieci przeznaczone były zestawy klocków rozwijających umiejętności manualne, uczące dobierania i sortowania przedmiotów według ich kształtów, wielkości i kolorów. Należały do nich komplety o firmowej nazwie Klocki-Test, składające się z pojemników z otworami o różnych kształtach oraz z pasujących do nich kolorowych elementów.
Kolejnymi atrakcyjnymi zabawkami były różnego typu wieże zręcznościowe, które można było wznieść i składać, umieszczając ich części jedne na drugich, a następnie jedne w drugich, pod warunkiem, że właściwie zostały dobrane elementy pasujące rozmiarem. Poszczególne części służyły do zabaw zarówno w pomieszczeniach, jak i na świeżym powietrzu, podobnie jak karuzela piaskowo-wodna, którą można było wprawiać w ruch wodą lub sypkim piaskiem.
Dla nieco starszych dzieci oferowano różnego typu układanki przestrzenne i mozaiki, które były zabawkami wówczas bardzo popularnymi, znanymi chyba we wszystkich przedszkolach. Różne ich odmiany powstawały w wielu spółdzielniach zabawkarskich. Dzieci cierpliwie i uważnie wpinały małe, kolorowe elementy, przypominające pineski, w plastikową kratkę tak, aby powstał jakiś wzór według szablonów lub własnej wyobraźni.
Na Placu Grzybowskim wytwarzano też zabawki uczące planowania, cierpliwości i precyzji. Jedną z nich było serso – gra zręcznościowa, polegającą na rzucaniu i chwytaniu obręczy na kijek. Tradycje tej gry sięgają czasów starożytnych, ale popularność zyskała w XIX wieku kiedy obręcze, najczęściej wyplatane z wikliny, chwytano na patyki. Komplet BUMETU składał się z kilku kolorowych, plastikowych obręczy i palików. Obręcze trzeba było rzucać tak, aby umieścić je na palikach wbitych w ziemię.
Nie rezygnowano też z opracowywania i wytwarzania nowych modeli najróżniejszych pojazdów, spółdzielnię opuszczały zatem auta, pociągi, łódki, statki, a nawet rakiety. Samochody ciężarowe BUMETU w wielu rozmiarach – wywrotki, cysterny, meblowozy, chłodnie, kontenery, ciągniki siodłowe z naczepami różnego typu – we wczesnych latach siedemdziesiątych były marzeniem wielu chłopców. Swoich wielbicieli miał także Pociąg Colorado, w skład którego wchodziła lokomotywa, węglarka i dwa wagony osobowe.
Zabawki sygnowano znakiem firmowym, którym był napis BUMET i trzy niezamknięte okręgi, bądź tylko napis BUMET. Na niektórych zabawkach tłoczono informacje obszerniejsze, zawierające dane producenta, nazwę zabawki, cenę i odpowiednie symbole. Na zachowanych opakowaniach widzimy też logo firmy w postaci trójkąta równoramiennego z mocniej zaznaczonymi dwoma bokami i napisem BUMET wewnątrz.
Dbano także o ochronę prawną wzorów zabawek, opracowywanych przez pracowników spółdzielni. W latach 1972-1973 zostały zgłoszone do Urzędu Patentowego wzory: samochodu z przyczepą, piramidki, kołowrotka, układanek, w tym zupełnie nowego typu układanki w postaci krążków.
Zabawki produkowane w BUMECIE cieszyły się powodzeniem u nabywców, ale też były nagradzane w Konkursie Jakości i Estetyki Towarów: Dobre – Ładne – Poszukiwane, organizowanym przez Ministerstwo Handlu Wewnętrznego i Usług. W 1973 roku dyplomem uznania została wyróżniona zabawka Kołowrotek, zaś w grudniu 1974 roku spółdzielnia otrzymała nagrodę pieniężną przyznaną przez Prezydium Komisji Ogólnobranżowej Przemysłu Zabawkarskiego i Artykułów Politechnicznych za uzyskanie wyróżnienia i dyplomu na Targach Krajowych Wiosna i Jesień ’74 w Poznaniu.
Jak wynika z zachowanych dokumentów, w roku 1974 w spółdzielni BUMET pracowało 185 osób. Nie planowano zwiększenia zatrudnienia w kolejnym roku, planowano natomiast zwiększenie produkcji zabawek, poprzez lepsze wykorzystanie parku maszynowego i wzrost wydajności pracy. Tymczasem, w tymże 1975 roku, Spółdzielnia Pracy BUMET nagle przestała istnieć; prawdopodobnie została zreorganizowana czy też przejęta przez inną spółdzielnię.
Zachowało się stosunkowo dużo zabawek z BUMETU, jednak często pozostają niezidentyfikowane, przypisuje się je innemu producentowi lub błędnie datuje. Nic dziwnego, gdyż o asortymencie i działalności tej spółdzielni dzisiaj nie wiadomo prawie nic. Nie doczekała się żadnego opracowania czy choćby obszerniejszej wzmianki w artykułach i katalogach wystaw, poświęconych polskiemu zabawkarstwu.
Obecnie na Placu Grzybowskim nie znajdziemy śladów działalności Spółdzielni BUMET. Pod numerem 3. nie ma żadnych budynków, a obecny adres kościoła to: Plac Grzybowski 3/5. Budynek Teatru Żydowskiego został wyburzony w 2017 roku, a działka na placu Grzybowskim 12/16, jak dotychczas pozostaje niezabudowana.
Od 2004 roku, corocznie na Placu Grzybowskim odbywa się Festiwal Kultury Żydowskiej „Warszawa Singera”, który przypomina o dawnej świetności tego miejsca i żyjących tam żydowskich mieszkańcach stolicy.
Plac Grzybowski i okolice są dzisiaj chętnie odwiedzane przez turystów, ze względu na fascynującą historię i różnorodną zabudowę, gdzie Kościół Wszystkich Świętych współistnieje z kilkoma zachowanymi przedwojennymi kamienicami, osiedlem z czasów PRL i nowoczesnymi wieżowcami. Centralne miejsce placu zostało zrewitalizowane, urządzono tam skwer z zielenią, oczkiem wodnym i miejscami do wypoczynku, a w pobliżu znajduje się kilka restauracji. Obecnie, nikt raczej nie kojarzy tego miejsca z tak mało znaczącym epizodem w bogatej historii placu, jakim była wytwórczość zabawek.
Tekst powstała w ramach realizacji projektu
MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU
– interaktywna mapa-wystawa.
Koncepcja i projekt cyklu: Aneta Popiel-Machnicka
Opracowanie tekstów: Aneta Popiel-Machnicka, Alicja Sztylko
Redakcja językowa i korekta tekstu: Magdalena Reczko
Współpraca w zakresie opracowań archiwaliów: Róża Popiel-Machnicka
Współpraca organizacyjna: Weronika Goworowska-Oleś, Bożena Michalska
__________
Zadanie publiczne MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU – INTERAKTYWNA MAPA-WYSTAWA, dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego.