

Projekt współfinansowana ze środków budżetu Województwa Mazowieckiego.
WYTWÓRNIE WARSZAWSKIE
DUBOIS
O TYM JAK DRĄŻONE BABY NIE MOGŁY WCIĄŻ WYROBIĆ NORMY,
czyli Spółdzielnia Pracy im. Stanisława Dubois W Warszawie.
W dzisiejszej opowieści, niczym w układance, połączymy różne miejsca, firmy, osoby, wydarzenia, z kilku dziesięcioleci. Elementem wspólnym są oczywiście zabawki, tym razem głównie toczone z drewna i ręcznie malowane.
![]() laleczki drewniane | ![]() bierki | ![]() żołnierzyki - kręgle |
---|---|---|
![]() rysunek poglądowy – przyleganie blaszanego wykrojnika do wyrobu | ![]() domek Baby Jagi | ![]() świnki |
![]() plastikowe układanki-piramidki - fotografia archiwalna | ![]() fotografia dokumentalna – zabawki w suszarce | ![]() krasnoludki |
fotografie eksponatów ze zbiorów Muzeum Domków Lalek, Gier i Zabawek
Najbardziej znane na świecie drewniane lalki, to rosyjskie matrioszki – bliźniaczo podobne, ale różniące się wielkością tak, aby wszystkie z kompletu, schowane jedna w drugą, można umieścić w największej. Istnieją różne wersje historii ich powstania; podobno były inspirowane japońskimi lalkami daruma i kokeshi, zwłaszcza postacią Fukurumy – jednego z siedmiorga bóstw szczęścia, zawierającym w sobie sześcioro pozostałych. Faktem jest, że matrioszki zostały zaprezentowane na Światowej Wystawie w Paryżu w 1900 r. i od tamtej pory zyskiwały popularność w wielu krajach.
Tego typu wydrążone, wkładane jedna w drugą, lalki i zabawki wytwarzano także w Polsce, prawdopodobnie już przed wojną, a z pewnością niemal przez cały okres PRL. Najbardziej znanym ich producentem i eksporterem była Spółdzielnia Pracy im. Stanisława Dubois w Warszawie, mieszcząca się na Targówku, przy ul. Sterdyńskiej 1. Zanim jednak ta spółdzielnia rozpoczęła produkcję zabawek, przez kilkanaście lat działała jako wytwórnia form do obuwia i galanterii z drewna. W 1954 r. zgłosiła do Urzędu Patentowego znak towarowy – prosty w formie rysunek szewskiego kopyta, a może prawidła do butów, umieszczony wewnątrz podwójnego trójkąta z nazwą: Spółdzielnia Pracy Form do Obuwia im. St. Dubois w Warszawie. Ta nazwa funkcjonowała jeszcze na początku lat 70, czego dowodzi wydana w grudniu 1971 r. „Informacja o realizacji ważniejszych zadań gospodarczych”. W owej broszurze, opracowanej przez Miejski Urząd Statystyczny w Warszawie i opatrzonej stemplem: „Poufne”, zamieszczono „czarną listę” stołecznych zakładów, które nie wykonały planu sprzedaży własnych wyrobów w więcej niż trzech miesiącach 1971 r. Na tej właśnie liście widnieje również Spółdzielnia Pracy Form do Obuwia im. St. Dubois. Niezrealizowanie planu dotyczy już zabawek, gdyż przeprofilowanie zakładu, miało miejsce dwa lata wcześniej – w roku 1969.
Asortyment spółdzielni się zmienił, ale surowiec do produkcji pozostał ten sam, tyle że zamiast drewnianych kopyt, prawideł czy spodów do obuwia, powstawały, malutkie kręgle stołowe, baby wkładane jedna w drugą, domki w kształcie muchomorów dla krasnoludków, trzy świnki i inne wydrążone składane zabawki o bajkowym rodowodzie. Powrócimy do nich w dalszej części naszej opowieści, ale teraz proponujemy kilka dygresji, gdyż to właściwy moment na kolejne elementy naszej „układanki”. Otóż, kiedy przyjrzymy się nowemu asortymentowi spółdzielni im. St. Dubois, a zwłaszcza archiwalnym fotografiom z początku lat 70. dokumentującym pracę załogi, jasne staje się, że wiele modeli zabawek zaprojektowano... co najmniej dwadzieścia lat wcześniej i wytwarzano w innej firmie, bądź nawet kilku firmach – a potwierdzenie tego faktu znajdujemy w różnych źródłach.
Ważnym źródłem jest pierwsza na rynku polskim publikacja poświęcona tematyce zabawkarstwa „Produkcja zabawek drewnianych”, wydana w 1955 r. Autor – Zbigniew Ożerski – szczegółowo omawia m.in. etapy powstawania drążonych składanych zabawek, ilustrując je projektami własnymi i żony Zofii. Państwo Ożerscy wytwarzali chałupniczo zabawki już w czasie okupacji, a po wojnie nadal związani byli z zabawkarstwem. Zofia Ożerska projektowała zabawki, kukiełki dla teatru „Baj”, a także ilustrowała książki dla dzieci. Zbigniew Ożerski pracował jako kierownik d/s. technicznych w prywatnym zakładzie zabawkarskim „Mania”. Następnie został zatrudniony w Cepelii, i na zlecenie Biura Nadzoru Estetyki Produkcji nadzorował produkcję drewnianych lalek, zwierzątek, drążonych bab i innych rozkładanych zabawek. Na rysunkach i fotografiach zmieszczonych w książce „Produkcja zabawek drewnianych” rozpoznajemy baby łowickie tzw. „szóstkę” projektu Zofii Ożerskiej czy jaja zdobione – wzory wykorzystywane w latach 70. przez Spółdzielnię Pracy im. St. Dubois.
Kolejne interesujące źródło to branżowy „Katalog Zabawek” z połowy lat 50. wydany przez Centralny Zarząd Handlu Artykułami Galanteryjnymi. Przykładowo przytoczymy opis jednej z zabawek:
„Jajko toczone (…) składa się z dwóch części zamykanych na zamek stolarski na wcisk. Wewnątrz obie części wydrążone. W dolnej części znajduje się 9 figurek żołnierzy i 2 bile, stanowiące komplet kręgli stołowych. Jajko od zewnątrz, figurki żołnierzy i bile pokryte lakierem w kilku kolorach: jajko u góry w kolorze kremowym, który przechodzi w kolor niebieski, ten w żółty, itd., w końcu na dole znajduje się kolor zielony. Na obwodzie malowanych jest 6 postaci żołnierzy analogicznych do figurek znajdujących się wewnątrz. Czapki żołnierzy czarne z białym pomponikiem, marynarki niebieskie z żółtym przodem, spodnie białe, podstawa zielona. Całość pokryta lakierem bezbarwnym."
Porównując ten opis z późniejszym o 20 lat produktem spółdzielni im. St. Dubois, nie ma żadnych wątpliwości, że to ten sam projekt. Zresztą w katalogu odnajdujemy znacznie więcej, bo kilkanaście wzorów zabawek z asortymentu spółdzielni im. St. Dubois. Katalog nie podaje nazw producentów, toteż trudno powiedzieć które wytwórnie je produkowały w latach 50., być może zakład w Łomiankach, jednak z pewnością była wśród nich warszawska spółdzielnia „Promień”.
Spółdzielnia Pracy Przemysłu Zabawkarskiego „Promień” działała w latach 50-60. Miała siedzibę na Pradze, na rogu ulic Kijowskiej i Brzeskiej. Natomiast administracja mieściła się na ul. Radzymińskiej 67. Produkowano tam z drewna: lalki, domki z mieszkańcami – krasnoludkami, murzynkami, Eskimosami, wózki dla lalek. Zabawki były wystawiane na Targach w Poznaniu, gdzie w 1963 r. na liście nowych wzorów znalazły się, wytwarzane kilka lat później w spółdzielni Dubois: „świnka toczona, Czerwony Kapturek toczony, miś toczony, domek Baby Jagi toczony”. Wytwórnia „Promień” została zlikwidowana w II połowie lat 60., zapewne w ramach deglomeracji stolicy, kiedy to zakłady były zamykane, łączone, przekształcane, bądź przenoszone poza teren Warszawy. Możemy dopasować kolejne elementy naszej układanki, ponieważ wiadomo, że Spółdzielnia Pracy im. St. Dubois została przebranżowiona „po deglomeracji”. Prawdopodobnie właśnie z „Promienia” przejęła wzory zabawek, sprzęt, a może i doświadczonych fachowców.
W połowie lat 70. Spółdzielnia Pracy im. St. Dubois zatrudniała około 100 pracowników, z tego ok. 60% było członkami spółdzielni. Załoga przerabiała na zabawki rocznie ponad 1000 m3 surowca. To bardzo dużo, jeśli uświadomimy sobie, że na budowę wiatraka potrzebowano 100 – 130 m3 , a domu 40 – 50 m3 drewna.
Z drewna, które „nie jest w najlepszym gatunku, ale na szczęście daje się malować i zdobić” tworzono: skarbonki, lalki z ruchomymi w ramionach rękami w namalowanych ludowych strojach, komplety naczyń dla lalek malowane lub bez zdobień, dzbanuszki, piramidki z drewnianych okręgów zwieńczone głową myszki, kota czy innego zwierzęcia, piramidki – układanki w postaci lalek i zwierząt, mebelki dla lalek, krosna tkackie dla dzieci, hulajnogi, konie na biegunach i oczywiście wiele modeli zabawek drążonych, w tym zawierające motywy ludowe, baśniowe, świąteczne.
Każdy egzemplarz zabawki był nieco inny, gdyż powstawały one przy dużym udziale pracy ręcznej. Tutaj wyróżniali się długoletni pracownicy „związani ze spółdzielczością od wielu lat, na których zawsze można liczyć”. Mistrzem, jeśli chodzi o umiejętność toczenia wzorów zabawek w drewnie był Janusz Korczak, zaś najbardziej utalentowanymi zdobiarkami, jak nazywano panie malujące ręczne detale zabawek, były: Genowefa Oleszczuk, Halina Kowal i Barbara Wysocka.
Pracownicy nie mogli poddawać się rutynie, musieli wciąż doskonalić się w opanowywaniu nowych wzorów. Bohaterka naszej dzisiejszej opowieści nie ograniczała się tylko do wykorzystywania dawnych projektów, ale co roku wprowadzano modele i wzory opracowane przez pracowników, gdyż „na projektanta nie starczyło już pieniędzy, nie było też nawet miejsca na pracownię”. Zanim nowości zostały wprowadzone do obrotu, musiała je zatwierdzić Komisja Oceny Zabawek, a z tym bywało różnie, jak wynika ze słów prezesa firmy: „Spółdzielni pomysłów nie brakuje, ale nie zawsze podobają się one komisjom oceniającym”. W 1977 r. pozytywną ocenę otrzymały 23 nowe wzory, ale odrzucono projekty bohaterów popularnej wówczas kreskówki dla dzieci – wilka i zająca. Decyzję komisja uzasadniła tym, że wilk będzie budził lęk, strach u dzieci. „Film jest jednak bardzo popularny wśród młodej widowni, która nie boi się wilka, nawet gdy ten goni zająca w niedwuznacznie złych zamiarach” – podsumował tę sytuacje w wywiadzie prasowym ówczesny prezes spółdzielni, Józef Hajduk. Wśród nowych wzorów w 1978 r. miał być Pinokio, choć ponoć handlowcy, nie wiedzieć czemu, nieprzychylnie na niego patrzyli.
Natomiast zagraniczni kontrahenci akceptowali nowe propozycje spółdzielni, czasem tylko wprowadzając własne, niewielkie zmiany, np. do USA poleciały sowy w większych rozmiarach, zgodnie z życzeniem odbiorcy, natomiast zabawki wysyłane do Włoch, miały oczy nie malowane, ale naklejane, a kalkomanie przysłali sami zamawiający.
Właśnie do USA, Włoch, Francji, Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej eksportowano za pośrednictwem Coopeximu większość asortymentu spółdzielni, ale część sprzedawano również na rynku krajowym, gdzie błyskawicznie znikały ze sklepów.
Niestety, ani zamówienia eksportowe, ani dostawy na rynek wewnętrzny, nie były wykonywane planowo. Za te i inne „negatywne zjawiska”, jak „brak przyrostu wydajności pracy”, „procentowy przyrost absencji”, spółdzielnia regularnie była krytykowana na zebraniach Krajowego Związku Spółdzielni Zabawkarskich. Czytając protokoły z zebrań i narad, odnosi się wrażenie, że KZSZ pełnił rolę głównie dyscyplinującą. Załamanie realizacji planów przypadło na rok 1977 i pierwszą połowę 1978 i najpewniej było skutkiem różnych przyczyn, takich jak: epidemia grypy, braki zaopatrzeniowe, złe warunki lokalowe, płynność załogi. Tego typu trudności dotyczyły co najmniej pięciu warszawskich spółdzielni zabawkarskich.
Na naradzie prezesów spółdzielni zrzeszonych w KZSZ w lipcu1978 r. wskazano, iż wyniki Spółdzielni im. Dubois są „zastraszająco słabe”. Odnotowano spadek poziomu eksportu o 93,3%. Kierownik do spraw technicznych spółdzielni, Mieczysław Ostaszewski, tłumacząc tę sytuację, stwierdził że plan na rok 1978 jest: „nierealny do wykonania. Wyższy procent planu może spółdzielnia wykonać w przypadku otrzymania limitu dla gospodarki nieuspołecznionej celem zakończenia inwestycji oraz zwiększenia dostaw materiałów i surowców potrzebnych do produkcji”.
Tą niezakończoną inwestycją była filia spółdzielni w Woli Łaskarzewskiej w powiecie garwolińskim. Termin jej otwarcia został znacznie przesunięty, gdyż z dużym poślizgiem, dopiero po interwencji wojewody sieradzkiego, dostarczono kabiny lakiernicze z Wielunia. Właśnie głównie z powodu opóźnień w uruchomieniu nowego zakładu, załamały się plany kilkakrotnego zwiększenia ilościowego produkcji w 1978 r.
Zakład, ulokowany w budynku dawnej szkoły, zajmował teren 2,5 tys m2 z wiatami o powierzchni 242 m2. W roku 1977 zatrudniono tam 50 osób przeszkolonych w Warszawie i na miejscu, a docelowo załoga miała liczyć 200 pracowników, prawdopodobnie wraz z chałupnikami. Zatrudniano mieszkańców z okolicy, pierwszym kierownikiem był Andrzej Lipski z Garwolina, a kolejnym – Stanisław Mucha z Łaskarzewa.
Warunki pracy określano jako dobre. Obok rozdzielni, lakierni, sali do zdobienia, w zakładzie znajdowało się zaplecze socjalne – szatnie, prysznice, stołówka. Działał też gabinet lekarski. Do Woli Łaskarzewskiej dostarczano surowe elementy zabawek, które na miejscu były malowane, zdobione, lakierowane, składane i odwożone do zakładu macierzystego w Warszawie, skąd wędrowały do różnych krajów.
W latach 80. – czasach niedoborów wszystkiego, Spółdzielnia Pracy im. St. Dubois nadal wytwarzała zabawki drewniane, ale rozszerzono też asortyment zabawek z plastiku, włączonych do produkcji w 1976 r. Z kilkudziesięciu ton tworzyw sztucznych zużywanych rocznie powstawały zabawki dla maluchów: kołowrotki na kijku z piłeczkami wewnątrz, młyny wodne, układanki edukacyjne z otworami w różnych kształtach, w których należało umieścić odpowiednie klocki, zegary ze wskazówkami, piramidki – koguciki i wiele innych. Dla dzieci starszych produkowano gry zręcznościowe i auta ciężarowe o pokaźnych rozmiarach, bierki, figurki zwierząt.
Znakomitą, choć prostą w formie, zabawką był zestaw kilkunastu cylindrycznych lub sześciokątnych kolorowych pojemników, które można było wykorzystywać na różne sposoby – do zabaw w piasku, w wodzie i w domu. Służyły do nauki odróżniania kolorów i dopasowywania rozmiarów, także jako foremki do stawiania babek. Można było zbudować z nich wieżę, a umieszczone jedna w drugiej od największej do najmniejszej, zajmowały niewiele miejsca i cieszyły kolorami. Dla wielu osób, których dzieciństwo przypadło na lata 80. to jedna z najbardziej zapamiętanych i najmilej wspominanych zabawek.
Produkty spółdzielni im. St. Dubois cieszyły się uznaniem odbiorców zagranicznych i krajowych, zdobywały tez nagrody. W 1988 r. na I Krajowej Giełdzie Zabawkarskiej w Łodzi „Jesień ’88”, w konkursie na najładniejszą zabawkę, spółdzielni przyznano II miejsce w branży drzewnej za łóżeczko z baldachimem. Łóżeczko, przeznaczone dla lalek wielkości około 40 cm było lekkie i proste w formie; składało się z kilku listewek i tkaniny wykończonej koronką. Niestety, nie zdążono ich zbyt wiele dostarczyć na rynek.
W 1989 r. rozwiązano Krajowy Związek Spółdzielni Zabawkarskich, wkrótce zlikwidowano też wiele spółdzielni zabawkarskich, również Spółdzielnię Pracy im. St. Dubois w Warszawie.
O samej spółdzielni brak jakichkolwiek opracowań, nie udało się odnaleźć akt ani nawet dokumentacji osobowej zakładu. Od czasu do czasu pojawiają się jedynie lakoniczne wzmianki przy okazji prezentowania nielicznych muzealnych eksponatów – zabawek produkcji tej spółdzielni. Toteż nasze ustalenia są prawdopodobnie pierwszą próbą uporządkowania i połączenia różnych faktów i szczątkowych informacji, dotyczących Spółdzielni Pracy im. St. Dubois w Warszawie. Mamy nadzieję, że udało się właściwie połączyć elementy naszej „układanki”.
Opracowanie tekstu: Alicja Sztylko
Tekst opracowany na podstawie dokumentów archiwalnych, artykułów prasowych oraz informacji od osób prywatnych. Nieopisane cytaty w tekście pochodzą z wywiadu udzielonego przez prezesa Spółdzielni Pracy im. St. Dubois – Józefa Hajduka” w 1977 r. dla „Życia Warszawy”.
Dziękujemy administratorom i społeczności strony „Łaskarzew na starej fotografii” oraz Miejskiej Bibliotece Publicznej w Łaskarzewie za pomoc w uzyskaniu informacji o zakładzie w Woli Łaskarzewskiej.

Tekst powstała w ramach realizacji projektu
MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU
– interaktywna mapa-wystawa.
Koncepcja i projekt cyklu: Aneta Popiel-Machnicka
Opracowanie merytoryczne: Alicja Sztylko, Aneta Popiel-Machnicka
Współpraca organizacyjna: Róża Popiel-Machnicka, Weronika Goworowska-Oleś
__________
Zadanie publiczne MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU – INTERAKTYWNA MAPA-WYSTAWA, dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego.

