Projekt współfinansowana ze środków budżetu Województwa Mazowieckiego.
WYTWÓRNIE MAZOWIECKIE
SPAD
O TYM, JAK SZMACIANE LALKI ŚWIAT URODĄ I CENĄ ZAWOJOWAŁY,
czyli Spółdzielnia Przemysłu Artystycznego i Dekoracyjnego SPAD z Wawra
Jednym z ośrodków wyrobu lalek artystycznych, w okresie dwudziestolecia międzywojennego, był podwarszawski Wawer. O samych lalkach wiadomo jedynie, iż ze względu na dobrą jakość wykonania osiągały wysokie ceny i kupowane przez warszawskich hurtowników znajdowały nabywców nie tylko w kraju. Niektóre modele miały zamykane oczy i urządzenie głosowe „mama”. Tego typu lalki sprzedawano w znanym warszawskim Domu Towarowym Braci Jabłkowskich. W katalogu na sezon1938/39 oferowano m.in. właśnie szmacianki z ruchomymi oczami, których ceny, jak wynika z opisów, faktycznie były wyższe niż ceny innych lalek z tkanin. Katalog nie zawiera niestety informacji o producentach.
Prasa do wytłaczania twarzy-masek lalek. | Sposób mocowania części lalki. | Produkcja lalek szmacianych w Spółdzielni SPAD. |
---|---|---|
Mikołaje, Pajac, Marynarz. | Budowa lalki szmacianej. | Sposób mocowania twarzy-maski. |
Klocki. | Holenderki. | Haftowanie Serwetek SPAD. |
Haftowane Serwetki SPAD. | Mała Hafciarka SPAD. | Wnętrze pracowni malarskiej. |
fotografie eksponatów ze zbiorów Muzeum Domków Lalek, Gier i Zabawek
Podobnie ma się rzecz z lalkami tkaninowymi z czasów PRL, często trudno określić ich producentów, ale wiadomo, że większość modeli szmacianek z celuloidową twarzą zaprojektowano właśnie w Wawrze – w Spółdzielni Przemysłu Artystycznego i Dekoracyjnego SPAD. Spółdzielnia ta powstała w 1947 roku, ze środków własnych członków. Ponoć jednym z inicjatorów jej założenia był Andrzej Bay ps. „Wilski” (1894-1969), człowiek o niezwykle bogatym życiorysie – przed wojną burmistrz Terespola, porucznik Wojska Polskiego, awansowany do stopnia majora polskiego ruchu oporu, po wojnie używający nazwisko Andrzej Wilski. Spółdzielnię w Wawrze zakładał z myślą o miejscach pracy dla byłych członków AK – osób wówczas represjonowanych, ale sam również w niej pracował, aż do przejścia na emeryturę w 1965 roku.
W wawerskiej spółdzielni opracowano i wprowadzono na rynek charakterystyczny typ tkaninowych lalek z celuloidową twarzą-maską. Niewątpliwie duża w tym zasługa Krystyny Rosner, której w 1950 roku powierzono kierownictwo artystyczne spółdzielni. Wcześniej artystka współpracowała z Biurem Nadzoru Estetyki Produkcji, kierowała również Oddziałem Zabawek w Państwowej Fabryce Sztucznego Jedwabiu w Tomaszowie Mazowieckim. Do 1951 roku około dwudziestu jej projektów zabawek tkaninowych zatwierdziły komisje BNEP i Cepelii.
Cepelia, jako organizacja zrzeszająca SPAD, czuwała nad odpowiednią jakością wyrobów, zorganizowała również kilka kursów doszkalających dla członków spółdzielni. Sami spółdzielcy, również z polecenia Cepelii, mieli obmyślić system doprowadzenia ceny wyrobów do poziomu konkurencyjnych cen światowych. Krótko mówiąc, aby znaleźć nabywców na rynkach zagranicznych lalki musiały mieć bardzo dobrą jakość i jednocześnie niską cenę. W celu usprawnienia procesu produkcji zaczęto stosować elektryczne krajalnice i mechaniczne wypycharki, jednak nadal większość prac była wykonywana ręcznie, przy użyciu bardzo prostych narzędzi.
Krystyna Rosner opracowała sposób znacznie skracający czas powstawania gotowych masek celuloidowych. Zamiast malowania pędzelkami detali twarzy lalek, zastosowano stemplowanie. Patyczki oraz główki gwoździ i szpilek zanurzone w farbie, służyły jako stemple do oczu, natomiast brwi i rzęsy stemplowano odpowiednio wygiętymi blaszkami.
W 1951 roku Wawer został włączony w granice administracyjne stolicy, dlatego spółdzielnię nazywano „warszawską”. Jednak na papierze firmowym, jeszcze w połowie lat 60. drukowano adres: Warszawa-Wawer, ul. Br. Czecha 13, natomiast na zachowanych metkach z okresu późniejszego widnieje napis – Spółdzielnia Pracy SPAD Warszawa, Płowiecka 76. Widać zatem, że nazwa zakładu uległa skróceniu.
Już na początku lat pięćdziesiątych popyt przerósł możliwości produkcyjne wytwórni, toteż nadwyżkę zamówień eksportowych skierowano do wrocławskiej PLECIONKI i spółdzielni 1 MAJ we Włocławku. SPAD przekazywał innym tego typu spółdzielniom zabawkarskim projekty wzorów lalek oraz gotowe maseczki z celuloidu, miał więc charakter zakładu opracowującego prototypy.
W latach 70. rozszerzono produkowany asortyment, zaczęto wytwarzać różne gry i zestawy do nauki haftowania, ale nie zachowały się o nich dokładniejsze informacje.
Spółdzielnia dysponowała czterema oddalonymi od siebie budynkami, w których mieściły się: biura, magazyny, Zakład nr 1 oraz Zakład nr 2. Warunki pracy były, oględnie mówiąc, nienajlepsze. Panowała ciasnota – na dokumentalnych zdjęciach pracownice nikną wśród piętrzących się stert półproduktów i gotowych już lalek. W połowie lat 60. zatrudniano 330 osób, głównie kobiety, przy czym większość z nich pracowała chałupniczo. Całą produkcję – niemal pół miliona lalek rocznie – eksportowano za pośrednictwem Centrali Handlu Zagranicznego VARIMEX, a później także COOPEXIMU..
Wytwarzano bardzo różnorodne modele zarówno realistyczne, jak i charakterystyczne, najczęściej zgodnie ze wskazówkami i gustami zamawiających. Lalki realistyczne, w stylizowanych, polskich strojach ludowych, chętnie kupowano w krajach, w których były duże skupiska Polonii, np. w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii. Z kolei do Niemiec wysyłano lalki-klauny, do Holandii podróżowali marynarze i postacie bajkowe w typowych drewniakach, a do krajów skandynawskich – Mikołaje i gnomy.
Lalki realistyczne w pierwszych latach produkcji miały proporcje ludzkiego ciała. Z czasem proporcje lalek uległy zniekształceniu, a ich nogi stały się nieproporcjonalnie długie. Większość z nich miała ubranka przyszyte na stałe, ale niektóre modele można było przebierać i czesać. Lalki ubierano w stroje zgodne z ówczesną modą lub stroje regionalne.
Na początku lat 60. zamówienia eksportowe mocno zmalały. Jednym z powodów był fakt, iż w krajach Zachodu całkowicie zakazano stosowania celuloidu w zabawkach. W USA niszczono nawet zapasy magazynowe polskich lalek z celuloidową twarzą. Przykładowo, w Nowym Orleanie w 1967 roku strażacy spalili ich ponad tysiąc. Gdy amerykańscy kontrahenci przestali zamawiać polskie lalki z celuloidową maską, wówczas dopiero trafiły one na rynek krajowy, i to w niespotykanej dotychczas ilości.
Od 1962 roku prowadzono w Polsce prace nad tworzywem na bazie PCV, które mogłoby zastąpić celuloid. Chciano sprostać światowym normom, a tym samym mieć możliwość eksportu. Od połowy lat 60. twarze-maski wytwarzano już z niepalnej folii – z winiduru z domieszką stilonu. Również inne materiały do wytwarzania lalek, np. wypełnienie trocinowe, zastępowano takim, które się topi, ale nie płonie.
Lalki zaprojektowane w SPADZIE w czasach PRL stały się naszym hitem eksportowym. Miliony egzemplarzy wysyłano do krajów Europy Zachodniej i do USA. Sprzedawano je ze stemplem Poland na nodze lub/i naklejką Made in Poland na podeszwie bucika. Powstały też całe partie lalek wykonywanych na zamówienie, które oferowa- no z metkami włoskimi czy angielskimi. Przykładem może być londyńska firma Sutton & Sons (A.D. Sutton), która w latach 60. XX wieku słynęła, przede wszystkim, ze sprzedaży lalek szmacianych, również polskiej produkcji.
Innowacyjny typ lalek, znany w świecie jako: Polish Mask Dolls lub Face Mask Polish Dolls znajdował licznych naśladowców. Polskie wzory były kopiowane w różnych krajach, np. w Hong Kongu produkowano takie lalki jeszcze w latach 90., a lalczyne maseczki łudząco podobne do projektów wawerskiej spółdzielni można kupić do dziś w zagranicznych sklepach internetowych.
Tekst powstała w ramach realizacji projektu
MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU
– interaktywna mapa-wystawa.
Koncepcja i projekt cyklu: Aneta Popiel-Machnicka
Opracowanie merytoryczne: Alicja Sztylko, Aneta Popiel-Machnicka
Współpraca organizacyjna: Róża Popiel-Machnicka, Weronika Goworowska-Oleś
__________
Zadanie publiczne MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU – INTERAKTYWNA MAPA-WYSTAWA, dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego.