

Projekt współfinansowana ze środków budżetu Województwa Mazowieckiego.
WYTWÓRNIE MAZOWIECKIE
OTWOCK
W RÓŻNORODNOŚCI SIŁA,
czyli Spółdzielnia Rzemieślnicza „OTWOCK” w Otwocku.
Otwock, położony nad Świdrem wśród sosnowych lasów, około 25 km od centrum Warszawy, niegdyś słynął jako uzdrowisko i miejscowość letniskowa. Walory wypoczynkowe nadświdrzańskich terenów rozsławił pod koniec XIX w. Michał Elwiro Andriolli, malarz, rysownik, autor znanych ilustracji do „Pana Tadeusza” A. Mickiewicza. W posiadłości nad Świdrem Andriolli wybudował, według własnego projektu, kilka drewnianych willi na wynajem dla letników. Domy wyróżniały się bogatymi, ażurowymi zdobieniami ganków i werand, ich styl łączył cechy architektoniczne alpejskich schronisk i tradycyjnego budownictwa mazowieckiego. Bolesław Prus pisał o nich: „ to cacka (…) każdy z nich bawi oko piękną formą, sztukaterią, rzeźbieniami”. Ponad pół wieku później, jako nazwa własna tego stylu przyjęło się określenie „świdermajer”, wymyślone przez K. I. Gałczyńskiego, już w czasach PRL, w 1949 r.
![]() gra Hokus Pokus OTWOCK | ![]() gra Piotruś OTWOCK | ![]() Pralka Agatki OTWOCK |
---|---|---|
![]() laleczki Ala OTWOCK | ![]() stoisko spółdzielni na targach w latach 80. – fotografia archiwalna | ![]() gra Trikula OTWOCK |
![]() skarbonka Łakome Jabłko OTWOCK | ![]() gra Kierowca Doskonały OTWOCK |
fotografie eksponatów ze zbiorów Muzeum Domków Lalek, Gier i Zabawek
Z kolei, prekursorem lecznictwa na terenie dzisiejszego Otwocka był doktor Józef Marian Geisler, który założył pierwszy gabinet, a następnie w 1893 r. pierwsze na ziemiach polskich sanatorium „dla chorych dróg oddechowych”. Dobroczynny wpływ na płuca miał łagodny mikroklimat lesistych terenów nad Świdrem wyróżniający się dużym stężeniem w powietrzu lotnych związków organicznych, wydzielanych przez sosny. Legendę Otwocka, jako pierwszorzędnego uzdrowiska, utrwalił znany w dwudziestoleciu literat – Cezary Jellenta – w książce „Sosny otwockie. Obraz miasta uzdrowiska”, napisanej na zamówienie władz miasta i wydanej w 1935 r.
Jednak Otwock znany był w II RP i w czasach PRL nie tylko z lecznictwa uzdrowiskowego i miejsc przyjaznych dla letników, ale także jako duży ośrodek rzemiosła. W okresie międzywojennym najwięcej otwockich rzemieślników było narodowości żydowskiej, co zrozumiałe, gdyż ponad połowę ludności miasta stanowili wówczas Żydzi. Natomiast w 1919 r. zarejestrowano Związek Rzemieślników i Robotników Niefachowych – Chrześcijan, jedną z pierwszych tego typu organizacji w odradzającej się Polsce.
Po wojnie rzemieślnicy organizowali się na nowo, gdyż w czasach PRL aż do 1989 r. mieli obowiązek przynależności do cechu. Nie mogli też samodzielnie sprzedawać własnych produktów, w ich imieniu robiły to spółdzielnie. Toteż przy otwockim cechu w 1948 r. utworzono Pomocniczą Spółdzielnię Rzemieślniczą Wielobranżową, zrzeszającą producentów różnorodnych artykułów, również wytwórców zabawek.
W 1955 r. do Urzędu Patentowego zgłoszono spółdzielcze logo - znak towarowy, który został zarejestrowany w roku 1956 pod numerem 38512. Jego centralnym elementem jest stylizowany rysunek ptaka z wachlarzowato rozłożonym ogonem, być może nawiązujący do tajemniczego orła z awersu denara Chrobrego. Notatka rejestracyjna, oprócz znaku graficznego i nazwy firmy, zawiera wykaz niemal stu typów oferowanych towarów, wśród których wymieniono także interesujący nas asortyment: „główki do lalek”, „odrzutowce z tektury”, „piłki gumowe” i ogólnie – „zabawki”.
W 1958 r. zmieniono nazwę spółdzielni na: Rzemieślnicza Spółdzielnia Zaopatrzenia i Zbytu, co dobrze charakteryzowało jej główne funkcje; rzemieślnicy otrzymywali przydziały potrzebnych surowców i materiałów, nie zajmowali się też sprawami związanymi ze zbytem swoich towarów.
Kolejny raz zmieniono nazwę na: Spółdzielnia Rzemieślnicza „Otwock” w 1972 r, a jakiś czas później opracowano również nowy znak towarowy. Składa się na niego kilka elementów: nazwa i rok założenia spółdzielni, herb Otwocka, orzeł, a wszystko połączono motywem koła zębatego, wykorzystywanym także przez otwocki cech rzemiosł.
W latach swojej świetności, czyli w dekadzie gierkowskiej, spółdzielnia otwocka była największą spółdzielnią rzemieślniczą w kraju, zarówno pod względem ilości członków, jak i wielkości obrotów. Zrzeszała około 1500 rzemieślników, w tym kilkudziesięciu producentów zabawek. W przeciwieństwie do spółdzielni pracy, takich jak np. siedlecki „Miś”, sama nie organizowała produkcji, nie posiadała też żadnych hal produkcyjnych. Zabawki, wytwarzane przez rzemieślników w ich własnych warsztatach, prezentowała na Targach Poznańskich, tam też zawierano umowy handlowe.
Do dzisiaj zachowały się zabawki z różnymi metkami – z wyżej wspomnianymi nazwami i znakami firmowymi. Znane nam, najmłodsze z nich pochodzą z roku 2012, co oznacza, że w otwockiej spółdzielni powstawały, co najmniej przez sześćdziesiąt lat, setki tysięcy, o ile nie miliony najróżniejszych zabawek.
W tak długim okresie produkowano zapewne wszystkie znane rodzaje zabawek z różnych materiałów: tektury i papieru, tkanin, gumy, metalu, ale najwięcej z tworzyw sztucznych. Setki zabawek widać na dokumentalnych zdjęciach ekspozycji Spółdzielni Rzemieślniczej „Otwock” na Krajowych Targach w Poznaniu w latach 80.
Prezentowany asortyment był bardzo szeroki i zróżnicowany, zarówno jeśli chodzi o modele, surowce, jak i walory estetyczne czy zastosowane rozwiązania techniczne. Jednak wygląd, kolorystyka, staranność wykonania czy opakowania zabawek kompletnie nie miały znaczenia dla tych, którzy w trudnych latach 80. byli rodzicami lub dziećmi. Wówczas, w czasach pustych sklepów i braku wszystkiego, liczył się sam fakt kupienia i otrzymania jakiejkolwiek zabawki. Opowiadamy o tym, ponieważ bardzo wiele osób pamięta i rozpoznaje z tamtych czasów zabawki właśnie z otwockiej spółdzielni – wystane w długich kolejkach, kupione na jarmarkach czy szczęśliwym trafem w kioskach „Ruchu”. Wówczas budziły radość i były przedmiotem marzeń wielu dzieci, a dzisiaj są wspominane z rozrzewnieniem, gromadzone w muzealnych i kolekcjonerskich zbiorach. Co więcej, obecnie niektóre zyskały miano „kultowe” czy wręcz „legendarne”.
Niewątpliwie należy do nich plastikowa skarbonka – czerwone jabłko, a właściwie ¾ jabłka z umieszczonym wewnątrz robakiem „zjadającym” monety. Ta mechaniczna zabawka nie wymagała baterii, działała na napęd sprężynowy. Kiedy jabłuszko zostało nakręcone specjalnym motylkowatym uchwytem, wówczas podnosiła się klapka, wychylała się gąsienica, która „połykała” monetę wcześniej umieszczoną na przycisku. W przypadku tej skarbonki funkcja nauki oszczędzania najczęściej okazywała się sprawą drugorzędną. Frajdę sprawiało samo wprawianie jej w ruch, toteż ta sama moneta wciąż była wydobywana ze środka „Łakomego jabłka” – w tym celu należało otworzyć okrągłą zatyczkę na dole skarbonki – i ponownie umieszczana na przycisku, po czym cały proces dzieci powtarzały w kółko. Ta kultowa skarbonka ciągle cieszy się powodzeniem, gdyż nadal jest produkowana w różnych wersjach kolorystycznych przez kilka firm w kraju, np. w Częstochowie.
Jak wynika ze wspomnień wielu osób, w latach 80. przedszkolaki w całej Polsce godzinami trudziły się nad układankami – mozaikami. Należało w plastikową kratownicę wpinać malutkie kolorowe elementy, kształtem przypominające pineski, aby ułożyć określony wzór wydrukowany na załączonej karcie. Wielu dorosłych do dzisiaj wspomina mozaiki jako koszmar przedszkolny, ale są też tacy, którzy pamiętają je jako przyjemne zajęcie. Spółdzielnia Rzemieślnicza „Otwock” oferowała kilka wersji takich układanek o różnym stopniu trudności. Te mniej skomplikowane miały niewątpliwą zaletę, iż elementy do wpinania były stosunkowo duże, a więc łatwiejsze do manipulowania małymi rączkami, toteż wzory powstawały stosunkowo szybko. Tak więc „Mozaiki” i „Mini-Układanki”, bo taką miały nazwę te z otwockiej spółdzielni, zapewniały zajęcie satysfakcjonujące, a jednocześnie kształcące motorykę małą.
Oferta dla dzieci w wieku przedszkolnym oprócz różnego typu układanek obejmowała zestawy klocków, instrumenty muzyczne, piłki i zabawki nadmuchiwane, auta i inne pojazdy, lalki i ich gospodarstwo, zabawki do piasku i wody. Spośród tych ostatnich często wspominane to: składany kubek, który po złożeniu tworzył kilka kolorowych okręgów oraz młyn wodny z trzema kołami wprawianymi w ruch po nalaniu wody lub wsypaniu piasku do górnej części zabawki w kształcie lejka.
Jedną z popularnych form spędzania czasu z dziećmi były wówczas gry planszowe i logiczne. Tych także nie zabrakło w asortymencie spółdzielni. Niektóre z nich, jak: „ABC Muzyki”, „Kierowca Doskonały”, „Kosmolotek” dawały porcję wiedzy na dany temat. Inne, jak: „Hokus-Pokus” czy „Trikula” kształciły zręczność i umiejętność logicznego myślenia. Wszystkie charakteryzowały się ładnym opracowaniem graficznym i starannym wykonaniem.
W kolejnej grupie zabawek kategorii „Gospodarstwo domowe” znalazły się mebelki, kuchenki, wagi, naczynia, „Mały serwis do kawy”, komplety garnków i patelni „Mała Gosposia”, zestaw do sprzątania „Zosia Samosia” czy „Pralka Agatki” – wirnikowa pralka na korbkę w komplecie z wiaderkiem i koszem na bieliznę.
Lalki z otwockiej spółdzielni to m.in.: malutkie golaski o imieniu Ala, nieruchome lalki – figurki, zestawy kilkucentymetrowych laleczek z kompletem ubranek – „Lalka zmienia ubranka”. Bardzo popularny, dostępny na odpustach i bazarkach był plastikowy bobas, również w wersji ze smoczkiem, w białym lub biało – niebieskim namalowanym kombinezonie. Laleczka dzisiaj uważana jest za „uboższą krewną” celuloidowej częstochowskiej Kiki, ale obie wzorniczo nawiązują do znanych od końca XIX w. w Niemczech i innych krajach tzw. „Snow Babies Dolls”.
Z wielkim sentymentem i wzruszeniem wspominane są „polskie Barbie” – lalki Liza, firmy „Marbella” z Józefowa, sprzedawane poprzez otwocką spółdzielnię. Lizy o pełnych policzkach, charakterystycznych niesymetrycznych brwiach i wydmuszkowatych ciałkach, najczęściej ubierano w białe kozaczki i wieczorowe kreacje. O ile Lizy są znane wśród kolekcjonerów polskich zabawek, to niewiele osób wie, że produkowano także jej towarzysza – lalkę płci męskiej, a także lalki z kompletem mebelków: „ Liza w bogatym zestawie mebelkowym”.
Otwocka spółdzielnia starała się proponować odpowiedniki znanych i modnych zabawek na Zachodzie, dając polskim dzieciom namiastkę tych upragnionych, dostępnych jedynie za bony towarowe w Peweksach. Do tego typu zabawek, oprócz lalki Liza, zaliczyć należy maskotkę Małpoludek wyraźnie wzorowaną na japońskiej małpce Monchhichi, a także inspirowane słynnymi duńskimi Lego – duże zestawy klocków Emce, a także mniejsze komplety klocków w kartonikach, z których można było zbudować różnego typu pojazdy.
W tym miejscu warto podkreślić, że wzorowanie się firm zabawkarskich na producentach zagranicznych było wówczas postrzegane jako przejaw innowacyjności, czego dowodzą dokumenty archiwalne. Na jednej z narad prezesów spółdzielni zrzeszonych w Krajowym Związku Spółdzielni Zabawkarskich w 1978 r., kierowniczka Działu Zabawek Stołecznego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego w Warszawie zgłosiła propozycję ”pod adresem producentów”, aby „budownictwo z tworzyw sztucznych ukierunkować na wzór duńskiej Lego”. Postulat został przyjęty i KZSZ zalecił spółdzielniom przygotowanie nowych wzorów i oprzyrządowania do produkcji tego typu klocków. Producenci z Otwocka rejestrowali nawet swoje wzory w Urzędzie Patentowym.
Powracając do zabawek Spółdzielni Rzemieślniczej „Otwock”, pora wspomnieć o pojazdach, które były w latach 80. dużą grupą asortymentową. Atrakcyjne i często obecnie wspominane były zestawy budowlane Bajs – wywrotki, ciężarówki, dźwigi, spychacze. Produkowano je w wersjach mini i maxi, czyli w różnych wielkościach. Nawet najmniejsze autka, o rozmiarach 4,5x2,5x2 cm miały ruchome elementy – obrotową kabinę i wysuwane ramię dźwigu, podnoszoną skrzynię, itd.
Pojazdy takie jak: Jeep Błyskawica nagrodzony medalem na Krajowych Targach w Poznaniu w 1985 r, auta wyścigowe z napędem, kolejki z torami, stacje obsługi samochodów, tory wyścigowe sterowane kablem czy kosmiczny pojazd kroczący Scorpion 2 na baterie i kabel, znajdowały się wówczas w sferze marzeń wielu chłopców. Dzisiaj chętnie włączyliby je do swoich zbiorów kolekcjonerzy, ale bardzo rzadko pojawia się możliwość ich nabycia.
Podobnie nieczęsto można obecnie natrafić w Otwocku na ślady dawnej świetności uzdrowiska. Po większości budynków sanatoryjnych pozostały ruiny. Nie ma nawet tablicy informacyjnej na terenie pierwszego sanatorium dr. Geislera, gdzie wybudowano nowe osiedle mieszkaniowe. Miasto dawno straciło popularność także jako miejscowość letniskowa, a nawet jakość powietrza pozostawia wiele do życzenia – zwłaszcza w sezonie zimowym – z powodu smogu.
Spółdzielnia Rzemieślnicza „Otwock” wprawdzie nadal istnieje, co jest ewenementem w skali kraju, ale czasy jej dynamicznej działalności dawno minęły. Zrzeszonych rzemieślników pozostało niewielu, nie ma wśród nich żadnego producenta zabawek. Jak dowiadujemy się w samej spółdzielni, niestety, nie zachowała się dokumentacja dotycząca wytwórczości i zbytu zabawek, których różnorodność i ilość przyczyniły się do rozwoju spółdzielni.
Opracowanie tekstu: Alicja Sztylko
Tekst opracowany na podstawie zebranych informacji o historii Otwocka, materiałów fotograficznych z Targów Poznańskich, zgromadzonych zabawek w oryginalnych opakowaniach oraz wspomnień i relacji ustnych.
Dziękujemy pani Bogumile Kędziorek ze Spółdzielni Rzemieślniczej „Otwock” za udzielenie nam informacji i przekazanie fotografii zabawek.

Tekst powstała w ramach realizacji projektu
MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU
– interaktywna mapa-wystawa.
Koncepcja i projekt cyklu: Aneta Popiel-Machnicka
Opracowanie merytoryczne: Alicja Sztylko, Aneta Popiel-Machnicka
Współpraca organizacyjna: Róża Popiel-Machnicka, Weronika Goworowska-Oleś
__________
Zadanie publiczne MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU – INTERAKTYWNA MAPA-WYSTAWA, dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego.

