top of page
MUZEUM DOMKOW 2021logo_m.jpg
Mapa_logo.jpg
logo mazowsze samo.jpg

Projekt współfinansowana ze środków budżetu Województwa Mazowieckiego.

   WYTWÓRNIE MAZOWIECKIE  

  RUCH - KOBYŁKA  

OD GRYZACZKÓW PO SAMOLOTY DO SKLEJANIA,

czyli Przemysłowe Zakłady RUCH z Kobyłki

Jestem małym chłopcem i bardzo chciałbym mieć auto meblowóz… Droga firmo, koledzy moi wyśmiewają mnie, bo nie mogę kupić tych rzeczy, bo oni kupują, a najczęściej samochodziki. Bardzo proszę, przyślijcie mi!!! – tego typu prośby, nadsyłane z całej Polski, Przemysłowe Zakłady RUCH w Kobyłce otrzymywały codziennie. O możliwość zakupu produkowanych modeli aut, samolotów czy okrętów pytali także dorośli, i to z różnych krajów, nawet z dalekiej Australii. Niestety, zakład nie miał możliwości zorganizowania wysyłki do osób prywatnych. W latach 60. droga od producenta do konsumenta była daleka; obowiązywała kilkuszczeblowa struktura handlu. Sprzedaż wyrobów PZ RUCH w Kobyłce odbywała się poprzez Centralę Artykułów Pozaprasowych RUCH, głównie w kioskach tej sieci.

fotografie eksponatów ze zbiorów Muzeum Domków Lalek, Gier i Zabawek, Wojciecha Mrowca, Mariusza Kmity i Marzeny Górskiej.

 

Kilku pokoleniom Polaków, nazwa RUCH kojarzy się właśnie z kioskami. Praktycznie na każdym rogu ulicy można było w nich kupić prasę, papierosy, zapałki, bilety komunikacji miejskiej, książki, słodycze, kosmetyki czy rajstopy, a także zabawki i książeczki dla dzieci. Wiele osób, których dzieciństwo przypadło na czasy PRL, wspomina z nostalgią kioski RUCHU, jako miejsca niemal magiczne, właśnie ze względu na „kioskowce” – tanie zabawki różnego typu, także te z Kobyłki. Obecnie kioski praktycznie zniknęły, systematycznie są usuwane z ulic miast, miasteczek i wywożone na cmentarzyska rzeczy zbędnych. Jedno z takich miejsc znajduje się w szczerym polu, około stu kilometrów od Warszawy. Można tam zobaczyć, wśród bujnie rosnących chwastów, kilkadziesiąt porzuconych kiosków z różnych dekad, także te drewniane…

 

Pomysł usytuowania sieci kiosków na dworcach był punktem wyjściowym powołania w 1918 roku Polskiego Towarzystwa Księgarni Kolejowych RUCH. Inicjatorzy tego projektu – zasłużeni dla kultury polskiej wydawcy – Jan Stanisław Gebethner i Jakub Mortkowicz, poprzez Towarzystwo, zamierzali propagować czytelnictwo w niepodległej Rzeczpospolitej. Przedsiębiorstwo rozwijało się znakomicie i w połowie lat 30. miało 700 punktów sprzedaży. Stało się monopolistą – jedynym kolporterem prasy, i tak pozostało również po drugiej wojnie światowej.

 

W 1957 roku, na mocy Zarządzenia Ministra Łączności, utworzono Przedsiębiorstwo Produkcji Pomocniczej RUCH Przedsiębiorstwo Państwowe, z siedzibą w Warszawie na ul. Wolności 17. W paragrafie trzecim zarządzenia określono, że: przedmiotem działania przedsiębiorstwa jest produkcja artykułów galanteryjnych oraz zabawek przeznaczonych w zasadzie do rozprowadzania przez punkty sprzedaży detalicznej (…) „Ruch” oraz na eksport. Nowa warszawska wytwórnia produkowała kilkanaście modeli grzebieni, zapalniczki, przybory szkolne, a z czasem również zabawki. Pozycja Zabawki, odnotowana jako asortymenty różne – nowe, widnieje w dokumentach, dotyczących produkcji z roku 1961. Wymieniono tam kilka typów zabawek: misie, laleczka, samoloty S-1, zestaw klocków – Budowniczy – oraz pięć modeli grzechotek – świąteczna, ażurowa, gryzak, młynek i mandarynka.

 

Zakłady zatrudniające wówczas 210 osób, postanowiono w ramach deglomeracji przenieść do podwarszawskiej Kobyłki. W ciągu dwóch lat na kobyłkowskich polach powstały budynki przedsiębiorstwa.

 

W maju 1964 roku, w Wydziale Finansowym Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Wołominie, zarejestrowano Zakłady Przemysłowe RUCH, Kobyłka, ul. Napoleona 4 i skróconą nazwę przedsiębiorstwa – ZP RUCH. W nowej lokalizacji rozwijana była produkcja wyrobów z tworzyw sztucznych w kilku asortymentach: galanteria, artykuły biurowe i szkolne, zabawki, kooperacja i eksport.

 

Systematycznie zwiększała się oferta zabawek, które pod koniec lat 60. ilościowo stanowiły już 80% produkcji. Natomiast jeśli chodzi o produkcję wartościową, te proporcje się odwracają, gdyż zabawki były dużo bardziej pracochłonne w porównaniu z grzebieniami, linijkami czy nawet długopisami, a ceny zbytu porównywalne – bowiem ambicją załogi z Kobyłki było produkowanie zabawek na każdą kieszeń, i jednocześnie zadbanie o ich wartość estetyczną, edukacyjną i kształtującą umiejętności dziecka.

 

Oferowano zabawki o dużej rozpiętości cenowej, dla różnych grup wiekowych. Najtańsze były małe maskotki – lwy, kotki, misie, do najdroższych zaś należały – strzelba sportowa, statek z napędem i ślizgacz z napędem. Dla najmłodszych produkowano gryzaki, grzechotki, zestawy konstrukcyjne z klocków i foremek do piasku. Z foremek można było złożyć lokomotywę, łódź czy gród warowny. Dla starszych dzieci oferowano modele redukcyjne w skali 1:72, a wśród nich – samoloty do składania i sklejania, zaprojektowane w oparciu o oryginalne maszyny na jakich walczyli polscy lotnicy w czasie drugiej wojny światowej. Modele, bez wątpienia, miały walory poznawcze i aktywizujące. W każdym opakowaniu znalazły się oczywiście dokładne instrukcje montażu, a także opisy historii pierwowzorów.

 

Zakład w Kobyłce był pierwszym i jedynym wówczas w Polsce producentem wiernie odwzorowywanych w skali modeli samochodów, samolotów i innych pojazdów. Chyba największym powodzeniem spośród całego asortymentu zabawek cieszyła się seria miniatur samochodów, która z upływem lat obrosła legendą, tworzoną przez ich miłośników i osoby wspominające je jako najbardziej upragnione zabawki z dzieciństwa. Pakowano je w kartoniki zaprojektowane przez prof. Witolda Henryka Janowskiego, znanego grafika i plakacistę. Na pudełeczkach było logo ZP RUCH oraz kolorowe grafiki aut, co wówczas cieszyło oko, a dzisiaj stanowi dodatkowy walor kolekcjonerski. Sygnatury i symbole produktu tłoczono na podwoziach samochodzików. Nie prezentujemy ich tutaj szczegółowo, gdyż istnieją strony i blogi, na których kolekcjonerzy dokładnie omawiają każdy model tej serii.

 

Przedstawimy natomiast, jako ciekawostkę, listę zabawek produkowanych w Kobyłce. Za reprezentatywną wybraliśmy tę z roku 1968. Tak więc, w 1968 roku asortyment zabawek podzielony był na kilka grup.

 

W grupie pierwszej – modele redukcyjne – znalazły się: śmigłowiec, wiropłat, żuraw przesuwny, samoloty – pasażerski, Iskra, Mig 15, PZL P 11c, PZL 23a oraz nowości, czyli wyrzutnia rakiet, kontrtorpedowiec, okręt podwodny, samochód wyścigowy, samochód osobowy.

 

Grupę drugą stanowiły zabawki do składania: budownictwo, mebelki stylowe, traktor, furgon, a z nowości – wózek widłowy i walec drogowy.

 

Trzecia grupa to zabawki zmontowane: łazik, waga, strzelba, strzały do strzelby. Tutaj już nie wymieniono samolotu S2, być może został wycofany z produkcji. Pojawiły się nowe modele grzechotek; kotek, kogut, gąska, a także zestaw foremek do piasku.

 

Kolejna grupa obejmowała zabawki z napędem: ślizgacz, bąk nakręcany, statek pasażerski, a z nowości – auta: Syrena, Warszawa, Moskwicz Fiat.

 

W ostatniej grupie – miniatury – w wykazie widnieją samochody: osobowy, combi, autokar, łazik, wywrotka, ciężarowy z przyczepą i przyczepa turystyczna.

 

Nowością była seria ciężarówek Star: z naczepą, cement, benzyna, meblowóz. Miniatury Starów otrzymały Złoty Medal na Targach Poznańskich ’69. Okazały się też hitem sprzedaży, produkowano ich aż milion kwartalnie.

 

Miliony różnych zabawek z Kobyłki trafiały przede wszystkim na rynek krajowy, ale eksportowano je także do krajów tzw. demokracji ludowej, wśród których największym odbiorcą były Węgry. Niemal cała produkcja była realizowana w zakładzie zwartym. Zatrudniano również chałupników, ale nie więcej niż 10% ogółu załogi. W systemie chałupniczym wykonywano najprostsze prace, np. napełnianie grzechotek ziarnami grochu i sklejanie połówek klejem Butaprenem.

 

Z archiwalnych dokumentów wynika, że zakłady praktycznie nie mogły podejmować samodzielnych decyzji w kwestii asortymentu. O wielkości czy likwidacji produkcji danego towaru decydował nie zakład, ale odbiorca – w tym wypadku Centrala Artykułów Pozaprasowych RUCH. Zrozumiałe jest, że zrezygnowano z wytwarzania portretów Lenina, gdyż nie było popytu na ten produkt, budziło natomiast wątpliwości wycofanie z produkcji zestawów konstrukcyjnych dla maluchów – lokomotyw i łodzi składanych z foremek do piasku – ponieważ ze względu na ich spory rozmiar sprzedaż w kioskach byłaby niewygodna. Rozgoryczenie wśród kierownictwa i załogi zakładu budził też brak zainteresowania Centrali sprzedażą modeli redukcyjnych, choć był na nie popyt, o czym świadczyły nie tylko setki listów kierowanych do firmy, ale również zamówienia krajowe i eksportowe. Zadecydowały nieprzychylne opinie handlowców RUCHU, co w konsekwencji spowodowało zahamowanie rozwoju produkcji tych zabawek, wskutek czego w ofercie było tylko kilka modeli.

 

Nowe wzory zatwierdzała komisja, składająca się z dziesięciu osób – członków kierownictwa Centralnego Zarządu RUCH, Centrali Artykułów Pozaprasowych RUCH oraz dyrektorów ZP RUCH. Projekty i prototypy zabawek przedstawianych komisji powstawały w zakładowym biurze konstrukcyjno-technologicznym. Niektóre z wprowadzanych do produkcji modeli miały przygotowaną dokumentację pierwowzoru w skali 1:1, którą potem drogą żmudnych zabiegów konstruktorzy zmniejszają. Przykładowo – różne wersje aut ciężarowych Star fotografowano kilkadziesiąt razy z każdej strony, co było bazą dla zespołu opracowującego dokumentację techniczną miniatur. Efekty pracy projektantów w postaci rysunków technicznych wyrobów zebrano w katalogu wydanym w 1971 roku.

 

Konstruktorzy z wytwórni w Kobyłce opracowywali także projekty oprzyrządowania dla zabawek. Szczególne uznanie zdobyli za wykonanie prototypu redukcyjnego mechanizmu napędowego z mikrosilniczkiem własnej produkcji, który umożliwi samosterowanie kierunkowe jazdy zabawki. Zespołowi twórców tego mechanizmu przyznano nagrodę pieniężną z rezerwy Centralnego Zarządu RUCH.

 

We własnym zakresie, w zakładowej narzędziowni, wykonywano także matryce, dzięki czemu uzyskano możliwość powiększenia asortymentu wyrobów. Narzędziowiec wykonujący formę do wtryskarek musi mieć co najmniej 20 przekrojów wzdłuż samochodu, aby mógł oddać wiernie właściwy jego kształt. Wysoko kwalifikowani specjaliści zatrudnieni przy niezwykle precyzyjnych maszynach (…) wykonują matryce z dokładnością do jednej setnej milimetra. Dopiero z tak precyzyjnie przygotowanych form można było wytwarzać miniatury czy modele. Wówczas nie było w Polsce zakładu przyjmującego zamówienia na formy. Brak takiego kooperanta wstrzymuje rozwój produkcji. My na przykład moglibyśmy wypuszczać rocznie 20 a nie 10 modeli, gdyby ktoś podjął się dostawy form wtryskowych – mówił w 1969 roku, w jednym z wywiadów prasowych, dyrektor firmy.

 

Niestety, formy zużywały się, podobnie jak park maszynowy, co pod koniec lat 60. stanowiło niemały problem, gdyż wytwórnia nie otrzymała planowanych dostaw nowych wtryskarek. Zakład nasz staje się coraz bardziej zacofany (…) Od kilku lat wstawiamy do planu inwestycyjnego zakup 2 małogramażowych, szybkobieżnych wtryskarek (…) na wymianę 3 wtryskarek całkowicie zużytych fizycznie i moralnie – zapisano w dokumencie Analiza działalności gospodarczej za 1970 rok. Nie tylko nie dostarczono nowych maszyn, ale pompy do wtryskarek w zakładzie nie były wymieniane od wielu lat, podczas gdy nowe powinny być instalowane co 6-12 miesięcy. W dodatku pod koniec 1969 roku nastąpiło gwałtowne załamanie dostaw tworzyw sztucznych, zwłaszcza polistyrenu, i to jeśli chodzi zarówno o ilość, jakość, jak i kolorystykę. Niesystematyczne dostawy surowców w 1970 roku spowodowały nierytmiczność produkcji i sprzedaży. Z tego powodu część kooperantów wycofała zamówienia.

 

Tak więc, w lata 70. zakład wkroczył z narastającymi problemami. Z powodu zużycia form i maszyn zlikwidowano produkcję eksportową zabawek. Kolejnym krokiem było zakończenie produkcji zabawek konstrukcyjno-politechnicznych. Ogólnie mówiąc, wytwórnia była niedoinwestowana, brakowało nawet prostych urządzeń, posługiwano się jeszcze nieśmiertelnymi liczydłami. O rozbudowie czy modernizacji nie było mowy. W tej sytuacji przyszłość zakładu i niemal 500 zatrudnionych wyglądała pesymistycznie.

 

W Ministerstwie Łączności, jednostce centralnej dla RUCHU, w 1971 roku zapadła decyzja o przebranżowieniu zakładu w Kobyłce, a tym samym zakończeniu produkcji z tworzyw sztucznych. Park maszynowy, urządzenia, matryce do produkcji zabawek oraz zapasy półproduktów zmagazynowano, następnie w latach 1972-1973 sukcesywnie przekazywano do Siedleckich Zakładów Zabawkarskich.

 

W miejsce Zakładów Przemysłowych RUCH, na mocy Zarządzenia Ministra Łączności utworzono Zakłady Wytwórcze Sprzętu Telefonicznego TELKOM ZWUT, które usamodzielniły się w 1975 roku pod nazwą Zakłady Wytwórcze Sprzętu Teleelektronicznego TELKOM–TELCENT w Kobyłce. Przedmiotem działania przedsiębiorstwa była produkcja urządzeń dla telefonii, ale na jednym z wydziałów nadal wytwarzano zabawki.

 

Obecnie miniatury i modele redukcyjne z Kobyłki cieszą się coraz większym zainteresowaniem. W latach 60. były przedmiotem marzeń dzieci, a dzisiaj to pozycja kultowa – obowiązkowa w zbiorach polskich zabawek, zaś zdobycie szesnastu legendarnych modeli z Serii Miniatur w oryginalnych opakowaniach jest marzeniem wielu kolekcjonerów.

 

LOGO MAPA pion .jpg

Tekst powstała w ramach realizacji projektu

MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU

– interaktywna mapa-wystawa.

 

Koncepcja i projekt cyklu: Aneta Popiel-Machnicka

Opracowanie merytoryczne: Alicja Sztylko, Aneta Popiel-Machnicka

Współpraca organizacyjna: Róża Popiel-Machnicka, Weronika Goworowska-Oleś

__________

Zadanie publiczne MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU – INTERAKTYWNA MAPA-WYSTAWA, dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego.

logo  kobylka ruch.jpg
logo mazowsze samo.jpg

MUZEUM DOMKÓW LALEK, GIER I ZABAWEK   muzeum@MuzeumDomkow.pl

bottom of page